(PAP) Ropa w USA tanieje o 1,9 proc. po niespodziewanym wzroście jej amerykańskich zapasów. Na rynkach nasilają się też obawy inwestorów o rognozy dla globalnej gospodarki - podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na wrzesień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 54,14 USD, po zniżce ceny o 1,96 proc.
Ropa Brent w dostawach na październik na giełdzie paliw ICE (NYSE:ICE) Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 58,08 USD za baryłkę, po spadku notowań o 2,35 proc.
Zapasy ropy naftowej w USA w ubiegłym tygodniu wzrosły o 1,58 mln baryłek, czyli o 0,36 proc. do 440,51 mln baryłek - poinformował amerykański Departament Energii (DoE). Analitycy oceniali tymczasem, że zapasy ropy spadły o 2,3 mln baryłek.
To już drugi tydzień wzrostu tych zapasów, po siedmiu tygodniach ich spadku. O tej porze roku zapasy ropy w USA zwykle spadają z powodu trwającego sezonu wakacyjnych wyjazdów Amerykanów i większego zapotrzebowania na paliwa.
Tymczasem na rynkach pogłębiają się obawy o prognozy dla globalnej gospodarki w sytuacji gdy Chiny zagroziły odwetowymi działaniami na cła USA na chińskie towary o wartości 300 mld dolarów.
Oznaki zaostrzania się wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami są dla rynków kolejnym ostrzegawczym sygnałem, po słabych środowych danych makro z Chin i Niemiec i inwersji krzywej rentowności między kluczowymi obligacjami UST w USA.
"Obecnie motorem dla cen ropy nie są aż tak bardzo fundamenty związane z tym surowcem, ale globalne nastroje risk-on i risk-off i jeśli wojna handlowa USA-Chiny jeszcze się zaostrzy na rynku paliw może być jeszcze gorzej" - ocenia Giovanni Staunovo, analityk UBS Group.
Podczas poprzedniej sesji ropa w Nowym Jorku straciła 1,87 USD, czyli 3,3 proc., a Brent staniała o 3 proc. (PAP Biznes)