Fundusz ETF powie Ci, co się dzieje w świecie inwestycji

 | 21.04.2022 11:00

Mało prawdopodobne, by ktoś, czyim obiektem inwestycji jest wyłącznie rynek polski, w ogóle nie zwracał uwagi na to, co się dzieje na rynkach zagranicznych. Coraz częściej inwestorzy uwzględniają w swoich poczynaniach zachowanie się różnych klas aktywów, gdyż korelacja między nimi może dostarczać ciekawych wniosków, jak właściwie zbudować portfel inwestycyjny. O korelacji być może nie każdy słyszał, ale powiedzenie, że gdy Wall Street kichnie, to cały świat ma katar, jest z pewnością niemal wszystkim znane. Jednocześnie dostęp do części indeksów, obrazujących koniunkturę w danej klasie aktywów, może być utrudniony. Powstaje wtedy dylemat, czym tę lukę wypełnić. Idealnego rozwiązania nie ma, ale z pomocą mogą spieszyć wyszukiwarki ETF-ów, gdzie można znaleźć odpowiedni fundusz, który replikuje zachowanie się poszukiwanego przez nas indeksu.

W niemal każdym komentarzu rynkowym, poświęconym temu, co się dzieje na krajowym rynku finansowym, znaleźć można wątki z informacjami o tendencjach, panujących poza Polską. Rynki przenikają się z różnych względów. To zjawisko powoduje, że nie działają w oderwaniu od siebie, a inwestorzy szukają właściwych konkluzji prognostycznych w oparciu o trendy na różnych klasach aktywów w wymiarze geograficznym.

Nie zawsze da się ustalić w prosty i szybki sposób, co się dzieje w danym segmencie inwestycji, gdyż czasami dostęp do informacji bazowej jest kłopotliwy. Wielu dostawców informacji żąda albo wysokich opłat (serwisy informacyjne), albo wymaga, by odbiorca treści był ich klientem (największe banki inwestycyjne). W sumie to się do jednego sprowadza – liczy się odpowiedniej wielkości kupka pieniędzy.

Wystarczy zadać sobie pytanie, ile inwestorów detalicznych ma dostęp do pełnego serwisu Bloomberga lub podobnego do niego. Dostęp do jednego terminalu, tego bodaj najbardziej popularnego w świecie poważnych inwestycji serwisu, to rocznie ok. 24 tys. USD. Niemałych opłat wymagają też inni liderzy komercyjnej informacji – Refinitiv Eikon to koszt ok. 22 tys. USD, a FactSet 12 tys. USD. Gdy nie jesteś inwestorem instytucjonalnym, zarządzającym portfelem wartym co najmniej dziesiątki milionów, to mała szansa byś zdecydował się na taki wydatek.

Pobierz aplikację
Dołącz do milionów osób, które dzięki Investing.com są zawsze na bieżąco z sytuacją na rynkach finansowych.
Pobierz

Pewnym udogodnieniem są w tej mierze niektóre polskie ośrodki akademickie. Dają one dostęp do profesjonalnych serwisów inwestycyjnych swoim studentom, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. Choć ten dostęp nie jest taki prosty. Są one zlokalizowane jedynie w największych aglomeracjach kraju. Nie każdy będzie studentem danej szkoły. A dostęp do terminali jest jedynie fizyczny. Trzeba pofatygować się do czytelni ośrodka akademickiego. Nie da się korzystać z systemu w sposób zdalny. Ponadto, żeby dobrze nauczyć się zasad funkcjonowania np. Bloomberga, trzeba potrenować wiele godzin – to nie jest system przyjazny dla przeciętnego użytkownika, którego sposób funkcjonowania poznasz w godzinę. Część informacji zapewnia wiele serwisów – m. in. stooq.pl, biznesradar.pl, stockwatch.pl, investing.com, tradingview.com czy także gpwatak.pl. Nie zawsze da się jednak w nich znaleźć poszukiwaną treść.

h2 ETF DAJE POŚREDNI DOSTĘP DO KWOTOWAŃ INDEKSÓW/h2

Co zrobić, żeby zdobyć takie dane, które na pierwszy rzut oka dadzą pogląd na to, co właściwie dzieje się na rynkach finansowych? Z pomocą przychodzą ETF-y. Ich zadaniem jest naśladowanie zachowania różnych indeksów, do których odnosi się portfel inwestycyjny funduszu (indeks jest benchmarkiem, czyli miarą odniesienia). Zwykle są to indeksy cudze – tworzą je zasadniczo wyspecjalizowane podmioty finansowe. Chcąc posługiwać się benchmarkiem organizator ETF nabywa licencję na korzystanie z indeksu od jego twórcy. Notowania jednostek ETF odbywają się w każdy dzień sesyjny – tak jak indeksów. Dzięki temu inwestor pośrednio może mieć dostęp do danych, z których bezpośrednio nie mógłby skorzystać, gdyż byłoby to dla niego np. zbyt kosztowne. Zdecydowaną mniejszością są indeksy autorskie, czyli takie które podmiot prowadzący ETF samodzielnie buduje i stosuje jako benchmark.

W działalności funduszy występuje ryzyko błędu naśladowania (ang. tracking error). Polega to na tym, że istnieje pewna różnica (z reguły relatywnie mała) pomiędzy stopą zwrotu z replikowanego indeksu a stopą zwrotu z ETF. Mimo starań zarządzających funduszem, by jak najwierniej odzwierciedlać zachowanie się benchmarku, zawsze będzie występowało odchylenie od wskazań indeksu – lepsze to jednak niż nic. A teraz zadanie dla uważnych z cyklu „znajdź różnicę”. Na poniższym wykresie znajduje się krzywa indeksu S&P 500 w perspektywie ostatniego roku (zaznaczona na szaro). Do tego znajdują się na nim notowania ETF-ów naśladujących indeks – SPDR S&P 500 ETF Trust (SPY) w kolorze żółtym, iShares Core S&P 500 ETF (IVV) w kolorze czerwonym i Vanguard S&P 500 ETF (VOO) w kolorze zielonym. Który z ETF-ów replikujących S&P 500 miał największy błąd odwzorowania ?