Epidemia strachu

 | 27.01.2020 10:45

Materiał wykonany na zlecenie Domu Maklerskiego Banku BPS S.A.

Wydaje się, że to kolejne ograniczenia w swobodzie transportu w obrębie Chin wprowadzane przez tamtejsze władze – np. wczoraj ogłoszono m.in. w Pekinie i Shanghaju zawieszenie transportu drogowego do wszystkich pozostałych prowincji Chin – w celu opanowania rozwijającej się epidemii nowego koronowirusa powodującego nietypowe zapalenie płuc powodują ostatnie dosyć dynamiczne spadki ceny ropy naftowej. Dziś rano cena kontraktów na ropę (WTI) na Nymexie zbliżyła się do wsparcia w okolicach poziomu 51,5 USD. To wsparcie powinno zadziałać przynajmniej na krótką metę, ale jeśli tempo rozprzestrzeniania się epidemii nie zacznie w ciągu najbliższych powiedzmy 2 tygodni (orientacyjny maksymalny okres inkubacji wirusa) słabnąć świadcząc o skuteczności wprowadzanych w Chinach kwarantann lub jeśli pojawią się jakieś niekontrolowane ogniska epidemii poza granicami Chin, to można sobie wyobrazić wyłamanie w dół z widocznej wyraźnie potencjalnej rocznej formacji podwójnego szczytu. Oznaczałoby to zapewne odwiedzenie przez kurs ropy kolejnego ważnego poziomu wsparcia wyznaczanego przez minima z ostatnich ponad 3 lat czyli okolic 40 dolarów za baryłkę. Na razie epidemia rozwija się wykładniczo – liczba oficjalnie potwierdzonych chorych (głównie w Wuhan) – podwaja się mniej więcej co 2 dni, a do wiosny, kiedy powinna zacząć z przyczyn naturalnych wygasać zostało jeszcze dużo czasu. Na razie chińskie władze przedłużyły wolne z okazji obchodów Nowego Roku w chińskim kalendarzu księżycowym o 3 dni do 2 lutego i być może chińskie rynki akcji również nie wznowią handlu w piątek, jak to było planowane.