EUR/USD. Domek z kart upadł: inflacja w USA osłabiła dolara

 | 11.08.2022 10:43

Inflacja w USA rozczarowała: wszystkie elementy wczorajszej publikacji wypadły w strefie czerwonej, znacznie odbiegając od prognoz. Szczególnie słaby wynik pokazał bazowy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych: eksperci spodziewali się jego spowolnienia, ale dane rzeczywiste były poniżej prognozowanego poziomu. Traderzy par dolarowych najwyraźniej nie spodziewali się tak jednoznacznie negatywnego wyniku, więc dolar gwałtownie spadł na całym rynku. A para EUR/USD nie jest tutaj wyjątkiem. Cena zaktualizowała miesięczne maksimum i przetestowała 3. pozycję po raz pierwszy od początku lipca. I choć byki tej pary z trudem trzymają się granic cenowych, które zdobyły, faktem jest, że dolar znacznie osłabił wczoraj swoją pozycję. Niedźwiedzie EUR/USD mogą na razie zapomnieć o powrocie do poziomu parytetu, a byki pary otrzymały powód do wypracowania korygującego wzrostu.

Trudno przecenić znaczenie wczorajszego raportu. Tak gwałtowna reakcja traderów jest całkiem uzasadniona, gdyż w tej chwili szala przechyliła się w kierunku podwyżki stóp procentowych Rezerwy Federalnej o 50 punktów we wrześniu, podczas gdy w miniony piątek rynek mówił o 75-punktowej podwyżce stopy. Prawdopodobieństwo realizacji bardziej jastrzębiego scenariusza wzrosło do 68% po publikacji lipcowego raportu NFP. Amerykański rynek pracy bardzo ucieszył dolarowych byków: wszystkie elementy raportu wypadły w zielonej strefie, a w niektórych pozycjach ostateczny wynik był dwukrotnie wyższy niż prognozowany poziom. Przykładowo liczba osób zatrudnionych w sektorze pozarolniczym wzrosła o 528 tys., choć większość ekspertów spodziewała się wzrostu o 250 tys. Wzrosły wskaźniki płacowe (+5,2% r/r), a bezrobocie spadło do 3,5%. Tak optymistyczne wyniki wzmocniły jastrzębie oczekiwania, zwłaszcza po komentarzach członkini zarządu Fed, Michelle Bowman, która stwierdziła, że "zdecydowanie popiera podnoszenie stóp procentowych na bardzo dużą skalę", ale jednocześnie wyjaśniła, że agresywne tempo zacieśniania polityki pieniężnej jest dopuszczalne, jeśli inflacja będzie nadal wykazywać aktywny wzrost.

Podobne stanowisko wyraziła niedawno szefowa Rezerwy Federalnej San Francisco Mary Daly, która w tym roku również ma prawo głosować w Komitecie. Opowiedziała się za 75-punktową podwyżką stóp, "jeśli bank centralny potwierdzi dalszy wzrost inflacji". W przeciwnym razie rozsądnym krokiem byłby wzrost o 50 punktów bazowych. Z kolei szef Banku Rezerwy Federalnej w Chicago Charles Evans po publikacji raportu NFP powiedział, że podwyżka stóp o 50 punktów bazowych "to rozsądny szacunek na wrześniowe posiedzenie Fed".

Pobierz aplikację
Dołącz do milionów osób, które dzięki Investing.com są zawsze na bieżąco z sytuacją na rynkach finansowych.
Pobierz

Po publikacji kluczowych danych o wzroście amerykańskiego rynku pracy stratedzy walutowi Goldman Sachs (NYSE:GS) poinformowali, że opublikowane dane "nie zachęcą członków Rezerwy Federalnej do podwyższenia stopy o 75 punktów" – tylko jeśli raport NFP "wzmocni" inflację. Prognoza Goldman Sachs na wrześniowe posiedzenie jest umiarkowana – wzrost stopy o 50 punktów bazowych.

Jak widać, lipcowy raport o inflacji miał kluczowy, decydujący charakter – jego wyniki mogły wpłynąć na dalsze agresywne kroki Fed, zwłaszcza w obliczu silnego raportu NFP. Jednak ten domek z kart zawalił się w jednej chwili: mamy pierwsze oznaki spowolnienia wzrostu inflacji i ten fakt mówi sam za siebie. Tym samym ogólny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w ujęciu miesięcznym wyniósł zero: jest to najsłabszy wynik od czerwca 2020 r. (kiedy wskaźnik znajdował się w obszarze ujemnym). W ujęciu rocznym ogólny CPI spowolnił do 8,5% (przy prognozie spowolnienia do 8,7%). Przypomnę, że w czerwcu ten składnik osiągnął 40-letnie maksimum (9,1%). Jeśli chodzi o dynamikę bazowego wskaźnika cen towarów i usług konsumenckich, tutaj obraz rysuje się ponuro również dla dolarowych byków. W ujęciu rocznym bazowy CPI wyniósł ok. 5,9% (przy prognozie wzrostu do 6,1%), a w ujęciu miesięcznym spowolnił do 0,3%.

Struktura raportu sugeruje, że tempo wzrostu cen energii w lipcu spowolniło do 32% po najwyższym wzroście czerwcowym (odnotowano 42-letnie maksimum na poziomie 41,6%). Cena benzyny wzrosła o 44% (w czerwcu wzrost wyniósł 60%, jest to najwyższa wartość od marca 1980 r.). Ceny gazu ziemnego wzrosły o 30% po wzroście o prawie 40% w czerwcu (jest to najwyższa wartość od jesieni 2005 r.). Koszt biletów lotniczych w lipcu wzrósł o 27% (podczas gdy miesiąc wcześniej zanotowano wzrost o 34%).