Jak FED swapami kredytowymi ratuje świat przed pandemią

 | 04.08.2020 12:00

Na Wall Street od kilku dni wiele mówi się o decyzji, którą w ostatnią środę ogłosił amerykański bank centralny. Poza światem inwestycji jest o niej dość cicho, bo mało kto zdaje sobie sprawę z jej wagi. Tymczasem mamy tu do czynienia z najważniejszą częścią układanki, która sprawia, że cały globalny system finansowy jeszcze się nie zawalił.

Chodzi o swapy kredytowe przyznawane przez amerykańską Rezerwę Federalną innym bankom centralnym z całego świata.

Sporo osób powtarza jak mantrę, że rynki akcyjne na obecnych wysokościach utrzymują się jeszcze tylko dzięki pomocy FED-u, który nie pozwala giełdom spadać. Mało kto jednak rozumie i potrafi wytłumaczyć, w jaki sposób działa ten mechanizm.

FED nie ma oczywiście prawa skupowania akcji poszczególnych spółek, aby podnosić ich ceny. Jedyna kategoria aktywów, którą FED może nabywać na rynku publicznym, to obligacje korporacyjne kupowane z nowych emisji lub z rynku wtórnego. FED nabywa dług amerykańskich spółek w sposób bezpośredni lub poprzez całe paczki ETF-ów. Dzięki temu przedsiębiorstwa borykające się z problemem płynności otrzymują gotówkę potrzebną do tego, żeby wypłacić wynagrodzenia swoim pracownikom i uniknąć masowych zwolnień.

Obok obligacji korporacyjnych FED skupuje też obligacje rządu Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu, rząd otrzymuje pieniądze na to, aby wypłacać obywatelom świadczenia w ramach wprowadzonych po pandemii programów pomocowych, ale także na to, żeby uruchomić wydatki na większą skalę. Chodzi głównie o inwestycje w infrastrukturę, co powinno podtrzymywać gospodarkę w ruchu i zapewnić miejsca pracy na najbliższe lata.

Trzecim orężem FED-u w walce z recesją jest obniżanie stóp procentowych. Niskie stopy oznaczają tańszy kredyt. Tańszy kredyt oznacza łatwiej dostępne pieniądze i większe wydatki konsumentów. Większe wydatki oznaczają większe zyski dla firm. Większe zyski oznaczają brak potrzeby przeprowadzania redukcji zatrudnienia. Poza tym w momencie, gdy odsetki na lokatach oscylują wokół zera, instytucjom i obywatelom zwyczajnie nie opłaca się gromadzić oszczędności. To stymuluje popyt i zachęca do wydawania pieniędzy, co z kolei napędza gospodarkę.

Pobierz aplikację
Dołącz do milionów osób, które dzięki Investing.com są zawsze na bieżąco z sytuacją na rynkach finansowych.
Pobierz

Te trzy aspekty działania FED-u są dobrze znane i opisane. Jednak mają one efekt głównie lokalny, to znaczy wpływają wyłącznie na gospodarkę amerykańską. Natomiast to, co w ostatnich miesiącach było prawdziwym game-changerem w skali międzynarodowej, to uruchomienie przez FED tzw. swapów kredytowych gwarantujących innym bankom centralnym dostatecznie dużą podaż dolara amerykańskiego.

Swapy-y działają jak zabezpieczona gotówkowo pożyczka o stałym oprocentowaniu i stałym kursie wymiany. FED przekazuje i wymienia dolary amerykańskie z innym bankiem centralnym, który w zamian przelewa na konta FED-u walutę lokalną będącą zabezpieczeniem otrzymanej pożyczki (stąd nazwa "swap", bo wymieniamy jedną walutę na drugą w zamian za odsetki). Transakcja odbywa się po ustalonym z góry kursie z dnia udzielania pożyczki i po takim też kursie będzie spłacona. Dzięki temu dla żadnej ze stron nie istnieje ryzyko walutowe. Swapy najczęściej przyznawane są na trzy miesiące, ale mogą być odnawiane. Co one jednak dają i dlaczego mają aż takie znaczenie?

Ano mają znacznie dlatego, że zapewniają międzynarodowym bankom centralnym praktycznie nieograniczony dostęp do dolara amerykańskiego, którego potem można redystrybuować do lokalnych banków komercyjnych, a następnie do spółek i pośrednio do obywateli. Posiadanie praktycznie nieograniczonej puli dolarów (tak jak FED) pozwala uniknąć problemów z płynnością i ze spadkiem wartości lokalnej waluty. W dolarze przecież odbywa się zdecydowana większość międzynarodowego handlu i w dolarze rozliczane są praktycznie wszystkie towary oraz surowce. Gdy kurs dolara rośnie, lokalnym instytucjom trudno było by go nabywać za lokalną walutę.

Mówiąc inaczej – hojność FED-u w zapewnieniu dolara amerykańskiego po dobrym kursie każdemu, kto tego dolara potrzebuje, pozwala całemu systemowi finansowemu nie zawalić się w czasach takiego kryzysu, jak globalna epidemia śmiertelnego wirusa. Amerykańska Rezerwa Federalna staje się więc niejako gwarantem utrzymania globalnej płynności i wypłacalności systemu finansowego. Pytanie jednak, czy FED działa z pobudek czysto altruistycznych? Otóż nic z tych rzeczy.

FED dobrze rozumie, że zapewnienie całemu światu nieograniczonego dostępu do dolara amerykańskiego powoduje, że tegoż dolara nie trzeba zdobywać w inny sposób. A skąd można zdobyć dolara w inny sposób? Na przykład wyprzedając posiadane obligacje rządowe Stanów Zjednoczonych czy obligacje korporacyjne amerykańskich spółek albo… pozbywając się akcji firm notowanych na parkietach Nowego Jorku.

Zagraniczne banki centralne i fundusze rządowe są największymi posiadaczami długu Stanów Zjednoczonych, a zagraniczne fundusze pracownicze czy emerytalne oraz banki komercyjne jednymi z największych posiadaczy akcji amerykańskich spółek.

Gdy pojawia się widmo kryzysu i rośnie popyt na gotówkę w formie dolara, to oczywiście najprostszym sposobem na jej zdobycie jest upłynnienie części posiadanych aktywów, które w tymże dolarze są denominowane. Chyba, że…

Istniałby jeszcze prostszy sposób na zdobycie dolarów, taki jak niemalże darmowe swapy kredytowe w wysokości prawie pół tryliona dolarów, które od początku pandemii przyznał FED, aby zniechęcić globalne instytucje do wyprzedaży amerykańskich aktywów i nie dopuścić do stłamszenia ich ceny. Sprytne, prawda?

To już trzeci raz, kiedy amerykańska Rezerwa Federalna ratuje w ten sposób świat, giełdę i samą siebie. Pierwszy raz na tak masową skalę swapy pomogły podnieść się globalnym gospodarkom po kryzysie w 2008 roku, drugi raz nie pozwoliły zawalić się strefie euro w 2011 roku, a z trzecim razem mamy do czynienia właśnie w tym momencie.

29 lipca FED ogłosił przedłużenie programu przyznawania swapów aż do 31 marca 2021 roku. To powinno zagwarantować, że zagraniczne instytucje przez kolejne kwartały nie muszą wyprzedawać posiadanych przez siebie amerykańskich akcji i obligacji, żeby zdobyć potrzebną gotówkę w najważniejszej walucie świata. Hulaj dusza, piekła nie ma.