Kraje BRICS liczą na mundialowe cuda

 | 25.10.2013 00:19

Trzy lata temu gospodarzem piłkarskich mistrzostw świata była RPA. W przyszłym roku Mundial odbędzie się w Brazylii, a do następnego już szykuje się Rosja. W Chinach w 2008 r. odbywała się olimpiada. Każdy z krajów organizujących takie wydarzenie ma nadzieję, że pomoże to jego gospodarce. Najczęściej jednak kończy się na rachubach.

Aż trudno uwierzyć, że to kwestia przypadku, iż w aż czterech spośród pięciu krajów zaliczanych do grupy najbardziej dynamicznie rozwijających się wśród rynków wschodzących, w ostatnich latach odbyły się lub w najbliższej przyszłości odbędą największe światowe imprezy sportowe, takie jak olimpiada (Chiny 2008 r.), czy piłkarskie mistrzostwa świata (RPA 2010 r., Brazylia 2014 r., Rosja 2018 r.). Jedynie w Indiach nie zapowiada się w najbliższej przyszłości żadne tego typu wydarzenie. Może to i lepiej dla Indii, bowiem przygotowania do ich przeprowadzenia i organizacja pochłaniają niebagatelne kwoty, zaś nadzieje na rozruszanie gospodarki kraju rzadko się spełniają. Jak wskazują doświadczenia RPA i Brazylii, mogą się przy okazji pojawić niekorzystne zjawiska ekonomiczne i społeczne, których negatywne konsekwencje bywają o wiele bardziej trwałe, niż chwilowe korzyści.

Organizacja piłkarskich mistrzostw świata przez RPA przypadła na okres bardzo niekorzystny dla gospodarki tego kraju. Skutki globalnego kryzysu finansowego i następującej po nim recesji, zaczęła ona odczuwać już w połowie 2008 r., jednak gospodarka weszła w fazę kurczenia się w 2009 r. Tym większe nadzieje tamtejsze władze pokładały w ekonomicznych efektach Mundialu. Rzeczywiście, po czterech kwartałach spadków, PKB powrócił na ścieżkę wzrostu już od pierwszego kwartału 2010 r. Wzrost PKB nie osiągnął już jednak 4-5 proc. dynamiki, jaką charakteryzował się przed kryzysem. W kolejnych kwartałach 2010 r. sięgała ona 2,3-3,7 proc., a tego niezbyt imponującego impetu wystarczyło jedynie na półtora roku. Nie ma przy tym żadnego argumentu, że poprawa sytuacji gospodarczej była efektem organizacji mistrzostw, choć niewątpliwie w jakimś stopniu i ona się do tego przyczyniła. Lata 2010-2011 były okresem prosperity w większości krajów świata, napędzanej przez nadzwyczajne posunięcia największych banków centralnych świata. Z kolei oszacowanie wpływu mistrzostw na tempo wzrostu PKB jest przedsięwzięciem karkołomnym.

Choć trudno zaprzeczyć, że wielkie wydarzenia sportowe mają wpływ na gospodarkę, głównie poprzez inwestycje związane z ich przygotowaniem, a następnie zachowania konsumentów, to jednak z oszacowaniem skali tego wpływu sprawa nie jest prosta. „Efekt Mundialu” szacowany jest przez niezależnych ekspertów na 0,4-0,7 proc. PKB, w zależności od kraju, w którym impreza się odbywa (w przypadku Niemiec ocenia się, że było to 0,3 proc.). Często skalę tego wpływu kojarzy się też z wynikami sportowymi, osiąganymi przez poszczególne reprezentacje (ma to głównie związek z czasem, w trakcie którego utrzymują się dobre, pro popytowe nastroje kibiców, im dłużej reprezentacja pozostaje w grze, tym większe wydatki konsumpcyjne, wpływy z reklam, turystyki itp.).

Tempo wzrostu gospodarek RPA i Brazylii (dane urocznione, w proc.)