Przedłużająca się reakcja

 | 02.10.2018 12:52

Kluczowe informacje z rynków:

EUROSTREFA/ WŁOCHY / BUDŻET: Claudio Borghi, który pełni funkcję gospodarczego eksperta w Lidze Północnej, a także jest szefem komisji budżetowej we włoskim parlamencie, w wywiadzie radiowym przyznał, że Włochy radziłyby sobie lepiej poza strefą euro, gdyż mogłyby sobie pozwolić na deficyt przekraczający 3 proc. PKB. Po burzy jaka się rozpętała, Borghi w wywiadzie dla Reuters zaznaczył, że była to jego prywatna opinia, a opuszczenie strefy euro nie jest zapisane w oficjalnym programie rządu.

AUSTRALIA: RBA na zakończonym dzisiaj comiesięcznym posiedzeniu nie zmienił parametrów polityki monetarnej (jak oczekiwano). Główna stopa pozostaje na poziomie 1,50 proc. W komentarzu utrzymano dotychczasowe oceny dla gospodarki zakładające jej przyspieszenie w tym i przyszłym roku do poziomu przekraczającego 3 proc. Niemniej zrewidowano w dół szacunki dla inflacji w tym roku do 1,50 proc. z 1,75 proc. za sprawą jednorazowych czynników. Zwrócono uwagę na ryzyka dotyczące dynamiki konsumpcji ze względu na wysokie zadłużenie gospodarstw domowych, oraz niską dynamikę wynagrodzeń.

WIELKA BRYTANIA: W poniedziałek pojawiły się spekulacje, jakoby rząd premier May pracował nad nowym rozwiązaniem sporu z UE dotyczącego przyszłej granicy Irlandii Północnej z Irlandią. We wtorek szefowa rządu potwierdziła, że takie propozycje zostaną przedstawione (nie podała jednak kiedy) stronie unijnej. Tymczasem własne propozycje mają przedstawić też przedstawiciele frakcji zwolenników „twardszego” Brexitu, a z kolei lider partii unionistów (DUP) stwierdził, że nie wyobraża sobie, aby Irlandia Północna miała opuścić UE na innych warunkach, niż reszta Wielkiej Brytanii. Dodał jednak, że nie jest jego celem dążenie do scenariusza tzw. no-deal Brexit.


Opinia: Przeciąga się okres w którym rynki pozostają w trybie risk-off. W takiej sytuacji naturalnymi liderami stały się waluty z grupy bezpiecznych przystani – JPY i CHF, oraz często dołączający do nich w takich sytuacjach USD – ze względu na atrakcyjną stopę zwrotu na rynku długu. Teoretycznie już wczoraj można by było śmiało zamieść włoskie problemy pod dywan. Zwracałem uwagę, że zacznie się okres politycznych przepychanek, w którym każdy będzie chciał mieć swoje „pięć minut”, gdyż dopiero w listopadzie Komisja Europejska zajmie stanowisko ws. projektu przyszłorocznego budżetu. Na obecną chwilę opinia byłaby krytyczna, co wymusza na Włochach pewne rewizje stanowiska. Niemniej na razie mamy „polityczne okrzyki” – eurosceptyczny Claudio Borghi przywołał demona „Italexitu”, a sam wicepremier Salvini szortsko wypowiedział się na temat eurokratów z Brukseli, zarzucając im bezpodstawne porównywanie Włoch do Grecji. To nie jest klimat do rzeczowych rozmów, ale trzeba pamiętać o tym, jaki jest schemat uprawiania polityki. Na potrzeby mediów mówimy jedno, a na potrzeby politycznych interesów i utrzymania się przy władzy robimy drugie. Warto tu wspomnieć proces „politycznej transformacji” jaką przeszła grecka Syriza od momentu wygranych wyborów w 2015 r. Także powodów do nadmiernego niepokoju raczej nie ma, ale rynki żyją chwilą i krótkoterminowymi trendami, a te dają preteksty do kontynuacji słabości euro, dopóki nie pojawią się zdecydowane komentarze ze strony przedstawicieli ECB dające do zrozumienia, że włoskie problemy nie będą rzutować na proces wychodzenia z ultraluźnej polityki w nadchodzących kilkunastu miesiącach. Tyle, że czy ECB zależy na mocniejszym, czy na słabszym euro? Tym samym, czy decydenci będą spieszyć się z wygłaszaniem opinii?

Pobierz aplikację
Dołącz do milionów osób, które dzięki Investing.com są zawsze na bieżąco z sytuacją na rynkach finansowych.
Pobierz

Niemniej nadmierny pesymizm na bazie Włoch nie jest wskazany. Spójrzmy na poniższy wykres, który odzwierciedla ceny włoskich 10-letnich obligacji (ceny spadają, jak rentowności pną się w górę). Na ujęciu tygodniowym uwagę zwracają dwie rzeczy – nie spadliśmy poniżej dołków z maja i września, oraz widoczne pozytywne sygnały na wskaźnikach (dywergencja na RSI9, oraz sygnał kupna na MACD). To sugeruje raczej, że pozytywny przełom nie jest daleko.