Przeholowane oczekiwania?

 | 04.04.2014 12:11

Dzisiejsze dane Departamentu Pracy USA będą obserwowane przez rynki z dużą uwagą. Odczyt wyraźnie lepszy od mediany na poziomie 200 tys. nowych etatów w sektorze pozarolniczym w marcu, a także spadek stopy bezrobocia do 6,6 proc. lub poniżej, zwiększałby prawdopodobieństwo zacieśnienia polityki przez FED. To oznaczałoby możliwość przyspieszenia tempa redukcji programu QE3 (chociaż na razie wskazuje się zakończenie tego programu na październik), oraz pierwszą podwyżkę stóp procentowych już wiosną 2015 r. i kolejne posunięcia w tym samym roku. Tyle teorii. Praktyka może pokazać, że FED wcale nie musi się spieszyć, a Janet Yellen ostatnio zdawała się tonować swoje słowa z 19 marca, kiedy to zasugerowała podwyżkę stóp procentowych po 6 miesiącach od wygaszenia QE3. Zwłaszcza, gdyby dane były zgodne z oczekiwaniami (NFP 200 tys.), albo ciut słabsze (170-180 tys.) To byłby wynik zbieżny z tym, co zaobserwowaliśmy w lutym (175 tys.), ale wciąż pozytywny w ujęciu średnioterminowym. Niemniej dla rynku byłby to powód do rozczarowania i korekcyjnego osłabienia dolara.

O wczorajszej decyzji ECB i konferencji prasowej Mario Draghiego szeroko pisałem we wczorajszym komentarzu po południu, więc w dużym skrócie. To, że członkowie ECB byli zgodni, że warto dyskutować nad alternatywnymi posunięciami, w tym możliwości wprowadzenia programu QE, to duża zmiana względem tego, co obserwowaliśmy wcześniej (wtedy ograniczano się tylko do ogólników nt. posiadanych narzędzi i możliwości ich użycia). W długim terminie to sygnał, że ECB staje się bardziej „gołębi” i bliżej mu to polityki Banku Japonii, aniżeli innych banków centralnych. Dla rynku to znak, że ta retoryka będzie wykorzystywana do osłabienia euro. Warto jednak pamiętać o tym, że nie oznacza to, że ECB rzeczywiście szybko wdroży niekonwencjonalne działania, czy też zdecyduje się na cięcie stóp procentowych w maju (to ostatnie będzie zależeć od tego, czy inflacja odbije w kwietniu). Tym samym euro wcale nie musi być tak słabe w średnim terminie, jak można by się było tego obawiać po wczorajszych sygnałach od Mario Draghiego.

Na wykresie koszyka BOSSA USD dotarliśmy w okolice oporu na 68,50 pkt., którego naruszenie może nie być tak oczywiste. Niemniej trend wzrostowy zostanie zachowany w perspektywie kolejnych dni, co sugeruje chociażby dzienny wskaźnik MACD, który właśnie forsuje poziom równowagi. Mocne wsparcie to dopiero rejon 68,00 pkt.