Rynek zignorował słabsze dane z USA

 | 13.09.2013 17:55

Zarówno sprzedaż detaliczna za sierpień, która wzrosła jedynie 0,2 proc. m/m zamiast spodziewanych 0,4 proc. m/m, jak i nastroje konsumenckie Uniwersytetu Michigan na połowę września, które też nie były najlepsze (wskaźnik nieoczekiwanie spadł do 76,8 pkt.), trudno uznać za czynniki pro-dolarowe. I reakcja USD/JPY, który nieco dzisiaj zniżkuje, jest tutaj właściwa. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z EUR/USD, który po kolejnym teście okolic 1,3320 (już trzecim w ostatnich dniach) zawrócił w dół. Przy czym nie pojawiły się w międzyczasie żadne nowe, negatywne informacje ze strefy euro. Raczej trudno uznać, że rynek pozycjonuje się na niedzielne wybory w Bawarii, które mogą okazać się wykładnią tego, jaka jest rzeczywista pozycja koalicji CDU/CSU i FDP przed ogólnonarodowym rozdaniem 22 września. Od kilkunastu tygodni było wiadomo, że Angela Merkel zostanie po raz kolejny kanclerzem – ryzyko tkwi jedynie w nieco słabszej pozycji koalicji w parlamencie. Ale to raczej nie będzie mieć wpływu na potencjalne programy ratowania Grecji, czy też innych PIIGS, które najpewniej będą konieczne za kilka miesięcy.

Na wykresie EUR/USD widać, że rośnie prawdopodobieństwo realizacji spadkowego scenariusza, który może skutkować spadkiem nawet w okolice 1,3165-85 na początku przyszłego tygodnia, co tym samym oznaczać będzie połamanie wsparć na 1,3240 i strefy 1,3200-1,3220. Efekt „potrójnego szczytu” powinien być widoczny…