Socjalizm w natarciu, czyli efekty działań banksterów

 | 07.03.2019 12:54

„Skup akcji i obligacji przez banki centralne jest tak naprawdę polityką monetarną stworzoną z myślą o najbogatszych” – Steve Eisman


Ostatni kryzys finansowy trwał około 1,5 roku. Od marca 2009 roku zaczęliśmy notować intensywne wzrosty. Pomijając spadki z końca zeszłego roku, możemy uznać, że był to moment w którym rozpoczęła się trwająca do dziś hossa. Od tamtej chwili mija właśnie 10 lat.

Hossa, która trwa (lub jak kto woli – trwała do października) jest w znacznym stopniu oparta o działania banków centralnych. Jeszcze w trakcie kryzysu uwolniły one banki komercyjne od wielu toksycznych aktywów, a następnie sprowadziły stopy procentowe do zera. Rozpoczęto także skup aktywów, określany przez nas w uproszczeniu dodrukiem (czytaj więcej: "Czym jest dodruk?"). Polega on na tym, że banki centralne za wykreowaną z powietrza walutę nabywają akcje oraz obligacje rządowe i korporacyjne. W ten sposób sztucznie zwiększają ich ceny, zachęcając inwestorów do powrotu na rynek.

Zgodnie z tym o czym pisaliśmy niedawno, mimo gigantycznego dodruku, globalna gospodarka nie przeżyła hiperinflacji. Wszystko dlatego, że wykreowana waluta została skierowana na rynki finansowe (akcje, obligacje, REITy). Zdecydowana większość z tych środków nie trafiła do realnej gospodarki, czyli nie miała wpływu na inflację. Wzrosły za to ceny papierów wartościowych, a te najczęściej posiadają ludzie najzamożniejsi. Czasem posiadają je też przeciętni zjadacze chleba, natomiast nigdy nie są one własnością ludzi biednych. Dlatego też rację ma Steve Eisman mówiąc, że polityka dodruku/skupu aktywów/QE została zaprojektowana z myślą o najbogatszej warstwie społeczeństwa.

Wszelkie dane potwierdzają tą opinię. Nie myślcie, że to atak na kapitalizm, bo dodruk waluty nie ma z nim nic wspólnego. Fakty są takie, że sztuczne podbijanie cen aktywów finansowych przy przeciętnej koniunkturze gospodarczej doprowadziło do sytuacji w której 0,1% najbogatszych ponownie ma gigantyczny udział w ogólnym majątku społeczeństwa. Zerknijmy jak to wygląda w USA (udział najzamożniejszych osób zaznaczony na niebiesko):