Uran - perełka inwestycyjna

 | 08.03.2017 11:48

W marcu 2011 roku w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima doszło do awarii wywołanej trzęsieniem ziemi oraz tsunami. Do powietrza oraz wody dostały się wówczas substancje radioaktywne. Trzęsienie ziemi pochłonęło 15 tysięcy ofiar, natomiast zniszczenia oszacowano na 200 mld dolarów. Jak wszyscy dobrze wiemy, tragedia zdominowała nagłówki portali, dzienników oraz telewizyjnych wiadomości.

Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Fukushima nie była elektrownią położoną najbliżej epicentrum trzęsienia ziemi. W jeszcze gorszym położeniu znalazła się elektrownia Onagawa, której trzy reaktory pozostały w stanie nienaruszonym. Zarówno mury wokół Onagawy, jak i jej konstrukcja zapewniały bezpieczeństwo. Podczas gdy w Fukushimie trwały ewakuacje, w Onagawie mieszkańcy mogli schronić się wewnątrz elektrowni.

Po dramatycznych wydarzeniach z 2011 roku energetyka jądrowa znalazła się na cenzurowanym. Protesty przeciwko elektrowniom atomowym odbywały się na całym świecie. Japonia zdecydowała się zamknąć reaktory odpowiadające za 12% globalnej produkcji energii jądrowej. Z kolei Włochy postanowiły zawiesić swoje plany dotyczące budowy elektrowni atomowej.

Słabnący popyt na wykorzystywany w elektrowniach jądrowych uran musiał oznaczać spadek cen surowca.