Wojna i sankcje wstrząsają światowymi rynkami towarowymi

 | 07.03.2022 11:54

Surowce, z kilkoma wyjątkami, odnotowały silny wzrost od czasu, gdy prezydent Putin wydał rozkaz ataku na Ukrainę, w efekcie czego rynkowe obawy o ograniczoną podaż przerodziły się w realny zanik podaży. Ze względu na fakt, iż zarówno Rosja, jak i do pewnego stopnia Ukraina są głównymi dostawcami surowców dla gospodarki światowej, jesteśmy obecnie świadkami historycznych przemian, ponieważ coraz większa izolacja Rosji i nakładanie sankcji na samą siebie przez społeczność międzynarodową odcinają główną linię zaopatrzenia w energię, metale i produkty rolne.

Mimo iż uwaga inwestorów skupiła się na ropie naftowej ze względu na jej globalne znaczenie jako czynnika produkcji dla szeroko rozumianej gospodarki, pozostałe rynki, takie jak gazu w Europie czy węgla, w bezprecedensowy sposób poszły w górę, podczas gdy rynek starał się wycenić potencjalny niedobór podaży. Z punktu widzenia światowego bezpieczeństwa w zakresie żywności, rekordowe ceny pszenicy w Europie i najwyższe od 2008 r. ceny w Stanach Zjednoczonych również wywołują wiele obaw.

Silna i bezprecedensowa reakcja na atak Rosji na Ukrainę stała się szybko odczuwalna, nie tylko w Rosji, w której ma miejsce swobodny spadek gospodarki - przed wstrzymaniem obrotów na giełdzie akcje największych krajowych spółek straciły na wartości ponad 90%, a rosyjski rubel osiągnął najniższą cenę w dwudziestoletniej historii przywództwa prezydenta Putina. Na całym świecie, w wyniku oburzenia i samosankcjonowania, przepływy ropy naftowej, węgla i wielu innych towarów pochodzących z Rosji wyhamowały, a nabywcy coraz częściej postrzegają produkty wytwarzane i wydobywane w tym kraju jako toksyczne.