Złowieszcze dywergencje

 | 27.04.2021 11:05

Wielu inwestorów działających na rynku kasowym pomija w swoich analizach zachowanie się indeksów derywatów opcyjnych. Rynki finansowe przenikają się, dlatego warto do arsenału analitycznego wciągnąć również badanie segmentu terminowego. Dywergencje na indeksach opcji, obliczanych przez CBOE, wielokrotnie w ostatnich 3 latach sygnalizowały, że zbliża się co najmniej korekta kasowego S&P 500. Trafnie przewidziały dwie ostatnie bessy z 2018 i 2020 roku. Sprawa wydaje się aktualna także obecnie, ponieważ od początku tego roku utrzymują się złowieszcze dywergencje. Zapowiadają one kłopoty najbardziej znanego indeksu akcji na świecie.

Instrumenty pochodne (derywaty) notowane są już od dobrych kilku dekad na światowych rynkach finansowych. Są one popularne w wielu zakątkach świata – głównie na rynkach rozwiniętych i wschodzących.

Zwykle kojarzy się je z giełdami amerykańskimi, co jest jednak dość stereotypową opinią. Z danych FIA za 2020 rok wynika, że owszem w czołowej dziesiątce rynków derywatów pod względem wolumenu obrotu znalazło się czterech operatorów z USA. Były to CME Group, Intercontinental Exchange, Nasdaq i CBOE Holdings. Jednak do dwóch największych giełd zaliczono National Stock Exchange of India i brazylijska B3. Top 10 uzupełniały parkiety z Chin, Korei Południowej i Rosji. Polska GPW w Warszawie uplasowała się na 36 pozycji na świecie w rankingu za 2020 rok.

Ostatnie lata wiązały się z potężnym wzrostem zainteresowania inwestorów segmentem instrumentów pochodnych. Szacunki FIA wskazują, że w 2020 roku zawarto łącznie ok. 46,8 mld kontraktów futures i opcyjnych. Dla porównania w 2017 roku wolumen wyniósł ok. 25,2 mld sztuk.

Przeważały futuresy, które stanowiły ok. 55 proc. całości obrotu w 2020 roku, jednak tym, co zwraca uwagę na przestrzeni czasu jest dynamiczny wzrost transakcji opcyjnych. W latach 2017-2020 wolumen transakcji opcjami wzrósł z ok. 10,4 mld do ok. 21,2 mld (+104 proc.), podczas gdy w segmencie futures poszedł w górę z ok. 14,8 mld do ok. 25,6 mld (+73 proc.).

h2 Dominujące kontrakty futures/h2

Kontrakty futures zdominowały Polski rynek dyrywatów, opcje stanowią ledwie śladowy wycinek. Zgodnie z danymi GPW w Warszawie w 2020 roku liczba zawartych transakcji futures wyniosła ok. 11,1 mln sztuk, natomiast opcyjnych 374,5 tys. sztuk. Dostępne są przy tym jedynie kontrakty opcyjne na flagowy indeks GPW w Warszawie – WIG20. Jest to o wiele węższa oferta w porównaniu z segmentem futures, w którym można zawierać transakcje dotyczące indeksów, akcji, walut i stóp procentowych.

Pobierz aplikację
Dołącz do milionów osób, które dzięki Investing.com są zawsze na bieżąco z sytuacją na rynkach finansowych.
Pobierz

Unikalną cechą instrumentów pochodnych, jak sama nazwa ich wskazuje, jest to, że nie istnieją one w oderwaniu od instrumentu bazowego. Derywat zawsze pochodzi od innego instrumentu bazowego – aktywa lub miary zmian: akcji, obligacji, walut, kryptowalut, towarów (aktywa) lub stóp procentowych czy temperatury (miara zmian). Wyjątkiem są opcje na futures, czyli derywat na derywat, ale w efekcie końcowym kontrakt futures też musi być zbudowany w oparciu o aktywo lub miarę zmian.

Powiązanie instrumentów pochodnych (rynek terminowy) z bazowymi (rynek kasowy) powoduje, że na zmiany ich cen, istotny, choć nie jedyny wpływ, ma zachowanie instrumentu bazowego.

h3 RYNKI PRZENIKAJĄ SIĘ/h3

Rynki finansowe, ani ich segmenty nie działają w oderwaniu od siebie. Zachowanie się jednej klasy aktywów może mieć wpływ na zachowanie się innej klasy – jest to kluczowe założenie analizy międzyrynkowej (cross-asset). To samo dotyczy segmentu kasowego i terminowego w ramach jednej klasy aktywów.

Oznacza to przykładowo, że inwestor, który jest nawet jedynie zaangażowany w transakcje kasowe akcjami, nie powinien tracić z oczu tego, co się dzieje na rynku terminowym. Powodem, dla którego warto to czynić jest m. in. relacja instrumentów pochodnych z bazowymi o walorze prognostycznym.

Giełdy derywatów obliczają wskaźniki, ilustrujące liczbę pozycji opcyjnych dla kontraktów call (kupna) i put (sprzedaży). Są one określane mianem Put/Call Ratio (PCR). Wzór dla PCR jest nieskomplikowany – jest to iloraz wolumenu liczby pozycji put i liczby pozycji call. Wskaźnik jest równy jeden, gdy na rynku panuje równowaga – wolumen putów odpowiada dokładnie wolumenowi calli. Wartość powyżej jednego pokazuje przewagę pozycji put nad call i odwrotnie, poniżej jednego przewagę pozycji call nad put.

PCR jest traktowany jako wskaźnik sentymentu. Nastroje inwestorów uważane są za nadmiernie „niedźwiedzie”, gdy PCR jest na stosunkowo wysoki poziomie, zaś nadmiernie „bycze”, gdy notuje on stosunkowo niski poziom.

Interpretacja wskaźnika jest kontrariańska. Przyjmuje się, że jeżeli jego wartość jest nadmiernie wysoka, to rynek kasowy znajduje się w momencie bliskim zwrotowi w górę. W przeciwnym wypadku, gdy PCR jest nadmiernie nisko, to rynek kasowy znajduje się w przede dniu zwrotu w dół.