W świecie obligacji rynków wschodzących nie ma dziś rzeczy niemożliwych

Reuters

Opublikowano 17.12.2020 10:22

Euforia związana ze szczepionką przeciw koronawirusowi przelała się także na obligacje rynków wschodzących, które przełamały wszelkie dotychczasowe granice i rekordy i zdają się na dobrej drodze, by kontynuować tę passę.

Przełom w zakresie szczepionek, wynik wyborów prezydenckich w USA i dług o ujemnych rentownościach o wartości 15 bilionów dolarów, głównie z krajów rozwiniętych sprawiły, że niemal wszystkie aktywa przynoszące jakikolwiek zwrot są rozchwytywane.

W efekcie Laos, kraj o jednym z najniższych możliwych ratingów, w tym tygodniu uplasował emisję benchmarkową. Peru, które niedawno miało trzech prezydentów w niewiele ponad tydzień, sprzedało 100-letnie obligacje.

China i Korea Południowa wyemitowały pierwsze obligacje skarbowe o ujemnych rentownościach, udowadniając, że nie są one już tylko domeną Europy i Japonii.

"To całkowite szaleństwo" - powiedział Riccardo Grassi z funduszu Mangart, który specjalizuje się w bardziej ryzykownych typach długu.

"To obrazuje, jak bardzo inwestorzy starają się wycisnąć choć minimalne zyski z ogromnej płynności, jaką banki centralne wpompowały w system i będą nadal pompować" - dodał.

Szaleńczych zakupów nie powstrzymuje wciąż szerząca się pandemia koronawirusa, która mocno bije w gospodarki rynków wschodzących.

Deficyty budżetowe mogą pozostać średnio na poziomie 5,8% PKB na rynkach wschodzących w 2021 roku, szacuje Morgan Stanley (NYSE:MS), po tym jak podwoiły się w tym roku, a poziom długu do PKB wzrósł w dwucyfrowym tempie.