W zeszłym roku Bitcoin ustanowił szereg rekordów, większość z nich negatywnych. Jak wiadomo ta najpopularniejsza na rynku kryptowaluta traciła przez praktycznie cały rok na wartości, w skrajnym momencie notując 84% spadek wobec rekordowych notowań z końca 2017 roku. Nominalnie oznaczało to spadek z poziomu ponad 19 tyś dolarów na ponad 3 tyś. dolarów rok później.
Po burzliwym początku obecnego roku kurs Bitcoina ustabilizował się w drugiej połowie lutego w okolicy 4 tyś. dolarów i tkwi tam do dziś. Co więcej miesięczny zakres wahań kursu Bitcoina w marcu wynosi do tej pory jedynie 7,8% co według badań Dow Jones Market Data jest najniższym poziomem zmienności w historii notowań tej kryptowaluty. Dla wielu aktywów finansowych taka miesięczna zmienność byłaby olbrzymia, natomiast nie dla znanych z ekstremalnych wahań kursów kryptowalut. Warto tylko nadmienić, że od początku 2017 roku poprzedni najmniejszy miesięczny zakres zmienności dla notowań Bitcoina wynosił 21,2% natomiast średnia miesięcznych wahań w badanym okresie od października 2013 roku do marca bieżącego roku wyniosła aż 53,7%. Natomiast maksimum wahań przypadające na listopad 2013 roku wyniosło niecałe 500%.
Jak wiadomo zmienność sama w sobie jest sygnałem neutralnym. Historycznie jednak okresy o niskiej zmienności dla Bitocina zawsze poprzedzały rajdy wzrostowe, zwłaszcza po momentach kapitulacji o dużej zmienności, jakie ostatnio widzieliśmy w listopadzie i grudniu ubiegłego roku. Czy to zatem oznacza, że zbliża się kolejny rajd wzrostowy na Bitcoinie?
Niska akceptalność Bitcoina jako środka płatniczego
Sceptycy, tacy jak ekonomista Nouriel Roubini, od dawna twierdzą, że nadmierna zmienność, podobnie jak miesięczne wahania kursowe przekraczające 100% obserwowane pod koniec 2017 r., utrudnią upowszechnienie się tego typu aktywów cyfrowych w handlu ze względu na zbyt dużą niestabilność notowań. Wysoka zmienność kursu wpływa na niską akceptowalność Bitcoina jako środka płatniczego przez sprzedawców oraz brak wiarygodnej wyceny jakichkolwiek innych aktywów w kryptowalutach. Tym bardziej niemożliwe będzie traktowanie go jako środka do przechowywania wartości tak jak np. w przypadku złota.
Nie ma co również liczyć, że obecna niska zmienność, zagości na notowaniach Bitocoina na dłużej. Marcowy spokój można raczej uznać jako „wyczerpanie rynku” zmęczonego wcześniejszymi gwałtownymi ruchami niż jako oznakę jego dojrzewania. Po za tym oczekiwanie, że zarówno Bitcoin czy pozostałe kryptowaluty, osiągnie w przyszłości status dojrzałego, bezpiecznego aktywa finansowego z niskim poziomem zmienności, wysoką płynnością oraz doskonałą skalowalnością, można sobie włożyć między bajki.
Kiedy wróci moda na Bitocina?
Z drugiej strony zwolennicy Bitcoina wierzą, że rynek jest na dobrej drodze do szerokiego zastosowania kryptowalut. A w momencie gdy kapitalizacja kryptowalut osiągnie znaczącą wartość w porównaniu z tradycyjnymi aktywami finansowymi to i zmienność na nich powinna się ustabilizować. Stąd też marcowy zastój może być początkiem dobrej passy dla inwestujących w Bitcoina. Nie należy jednak spodziewać się nagłego wystrzału kursu do poziomów z przed roku albo i wyżej, a raczej okresu przedłużonej akumulacji trwającej nawet klika miesięcy. I wtedy kurs owszem może zyskiwać na wartości, ale na pewno nie w takim tempie jak to widzieliśmy podczas kryptowalutowej hossy 2 lata temu.
