Investing.com - Środowa konferencja prasowa Bena Bernanke wprowadziła sporo zamieszania na rynkach. Zgodnie z prognozami, program QE3 ma być kontynuowany, na niezmienionym poziomie. Szef Rezerwy Federalnej przyznał, że w związku z najniższymi w historii stopami procentowymi, zakres manipulacji tym narzędziem polityki monetarnej jest ograniczony i jedynym skutecznym instrumentem w jego rękach pozostaje luzowanie ilościowe. Cele QE3 także zostały niezmienione, choć FED zapowiada, że wychodzenie z programu będzie stopniowe. Spadek stopy bezrobocia do 6,5% nie będzie oznaczał automatycznie podwyżki stóp.
Rynki natomiast głównie oczekiwały informacji dotyczącej tego, jak długo jeszcze Rezerwa Federalna będzie skupować aktywa. Ben Bernanke zapewnił, że jeśli prognozy się spełnią, w tym roku prawdopodobnie nastąpi zmniejszenie programu skupu aktywów, a skup skończy się do połowy 2014 roku. Nie było to nic, z czym rynki nie liczyłyby się przed konferencją. Widać jednak jak istotną postacią jest Szef Rezerwy Federalnej i jego nieco surowszy ton zachwiał rynkiem amerykańskich obligacji. Natomiast na rynku eurodolara widać przecenę o blisko 120 pips w godzinę po konferencji.
Choć amerykański rynek akcyjny początkowo raczej chłodno oceniał zapowiedzi Bena Bernanke i spadki były raczej niewielkie (ok. 0,3%), ostatecznie inwestorzy nie wytrzymali presji podaży i wszystkie trzy indeksy (Dow Jones, S&P 500, Nasdaq) zamknęły się na minusie o średnio 1,30 %. Można było się spodziewać, że tak słabe zamknięcie na Oceanem wpłynie na nastroje europejskich inwestorów. Obecnie wszystkie kluczowe giełdy w Europie doświadczają znaczących przecen (DAX: - 1,96%, FTSE100: - 1,53%, CAC40: -1,75%).
Przy takich nastrojach zagranicznych niemal przesądzone było, że i warszawskie indeksy nie zdołają odwrócić obrazu dzisiejszych notowań. Kontrakty terminowe otworzyły się ponad 50 pkt. przeceną. Podobnie było na WIG20, który czwartkowe notowania rozpoczął sporym tąpnięciem. Skala spadków na GPW nie jest jednak na razie tak spora, jak zagranicą i obecnie wynosi jedynie 0,70%.
Tymczasem na rynku blue chipów zyski udaje się wypracować jedynie czterem spółkom. Są to: PGNiG (0,80%), BRE (0,48%), Asseco (0,05%) , PGE (0,11%).
Największa przecena dotyka natomiast KGHM, co nie wróży dobrze dla obrazu całego indeksu. Miedziowy gigant, pomimo uchwalenia wczoraj bardzo szczodrej dywidendy (ok. 33 proc. z jednostkowego zysku netto; łącznie spółka przekaże na ten cel 1,96 mld zł, czyli 9,80 zł na jedną akcję), miedziowy gigant traci obecnie 4,45%.
Rynki natomiast głównie oczekiwały informacji dotyczącej tego, jak długo jeszcze Rezerwa Federalna będzie skupować aktywa. Ben Bernanke zapewnił, że jeśli prognozy się spełnią, w tym roku prawdopodobnie nastąpi zmniejszenie programu skupu aktywów, a skup skończy się do połowy 2014 roku. Nie było to nic, z czym rynki nie liczyłyby się przed konferencją. Widać jednak jak istotną postacią jest Szef Rezerwy Federalnej i jego nieco surowszy ton zachwiał rynkiem amerykańskich obligacji. Natomiast na rynku eurodolara widać przecenę o blisko 120 pips w godzinę po konferencji.
Choć amerykański rynek akcyjny początkowo raczej chłodno oceniał zapowiedzi Bena Bernanke i spadki były raczej niewielkie (ok. 0,3%), ostatecznie inwestorzy nie wytrzymali presji podaży i wszystkie trzy indeksy (Dow Jones, S&P 500, Nasdaq) zamknęły się na minusie o średnio 1,30 %. Można było się spodziewać, że tak słabe zamknięcie na Oceanem wpłynie na nastroje europejskich inwestorów. Obecnie wszystkie kluczowe giełdy w Europie doświadczają znaczących przecen (DAX: - 1,96%, FTSE100: - 1,53%, CAC40: -1,75%).
Przy takich nastrojach zagranicznych niemal przesądzone było, że i warszawskie indeksy nie zdołają odwrócić obrazu dzisiejszych notowań. Kontrakty terminowe otworzyły się ponad 50 pkt. przeceną. Podobnie było na WIG20, który czwartkowe notowania rozpoczął sporym tąpnięciem. Skala spadków na GPW nie jest jednak na razie tak spora, jak zagranicą i obecnie wynosi jedynie 0,70%.
Tymczasem na rynku blue chipów zyski udaje się wypracować jedynie czterem spółkom. Są to: PGNiG (0,80%), BRE (0,48%), Asseco (0,05%) , PGE (0,11%).
Największa przecena dotyka natomiast KGHM, co nie wróży dobrze dla obrazu całego indeksu. Miedziowy gigant, pomimo uchwalenia wczoraj bardzo szczodrej dywidendy (ok. 33 proc. z jednostkowego zysku netto; łącznie spółka przekaże na ten cel 1,96 mld zł, czyli 9,80 zł na jedną akcję), miedziowy gigant traci obecnie 4,45%.