(PAP) Czwartkowa sesja na Wall Street zakończyła się spadkami, a indeks Dow Jones stracił na koniec dnia prawie 300 punktów. Analitycy oraz media zastanawiają się, czy ostatnia wymiana "ciosów" w konflikcie handlowym USA-Chiny to początek "technologicznej zimnej wojny".
Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował o 1,11 proc., do 25.490,47 pkt.
S&P 500 spadł o 1,19 proc. do 2.822,24 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół o 1,58 proc. do 7.628,28 pkt.
S&P 500 spadł około 5 proc. od szczytów osiągniętych na początku maja. Indeks jest na drodze do zanotowania najgorszego miesiąca w tym roku.
Notowania Apple (NASDAQ:AAPL) spadają około 2 proc., gdyż UBS obniżył cenę docelową dla akcji spółki do 225 z 235 USD.
Producenci półprzewodników także tracili - Qualcomm (NASDAQ:QCOM) prawie 3 proc., a AMD i Micron (NASDAQ:MU) po 4 proc.
Szef amerykańskiej dyplomacji Mike Pompeo powiedział w czwartek, że założyciel chińskiego koncernu Huawei Ren Zhengfei nie mówi prawdy o powiązaniach jego koncernu z rządem i Komunistyczną Partią Chin; dodał, że liczy na to, iż więcej firm w USA zerwie współpracę z Huawei.
Według doniesień medialnych administracja USA rozważa wpisanie chińskich firm z branży IT Zhejiang Dahua Technology, Sensetime Group Ltd., Iflytek, Meiya Pico i Megvii na „czarną listę” firm, które muszą uzyskiwać zgodę rządu w Waszyngtonie na to, by kupować amerykańskie komponenty i technologię.
W środę „New York Times” podał, że administracja prezydenta Trumpa rozważa umieszczenie na czarnej liście chińskiej firmy Hikvision Digital.
W zeszłym tygodniu amerykański Departament Handlu zdecydował o wpisaniu chińskiej firmy Huawei Technologies i 70-ciu innych związanych z nim firm na tzw. czarną listę podmiotów, które muszą uzyskiwać zgodę rządu w Waszyngtonie na to, by kupować amerykańskie komponenty i technologię.
O wstrzymaniu współpracy z Huawei poinformowały ostatnio m.in. brytyjski producent półprzewodników ARM oraz japoński Panasonic.
Według rzecznika chińskiego Ministerstwa Handlu Gao Fenga ostatnie działania USA są „niewłaściwe”.
„Wojna handlowa weszła na nowy poziom, coraz częściej pojawia się określenie +zimna wojna technologiczna+, chociaż niezależnie od tego, jak to sobie nazwiemy kluczowe jest to, że wzajemne uderzenia zaczynają iść w globalne łańcuchy dostaw, co tak naprawdę rozpoczyna proces deglobalizacji” – ocenił w czwartkowym raporcie główny analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski.
„Skutki dla firm oraz globalnej gospodarki? Chyba jeszcze nie zdyskontowane przez rynki finansowe” – dodał.
Wcześniej o "technologicznej zimnej wojnie" napisano w czwartkowym komentarzu w chińskim państwowym dzienniku „Renmin Ribao”. Ponadto dziennik zarzuca USA próby ustanowienia hegemonii w IT , a także łamanie zasad wolnego rynku oraz zasad międzynarodowego handlu ustanowionych w ramach WTO.
Dziennik ocenił, że administracja prezydenta Trumpa zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Zarzuty wobec Chin o łamanie praw do własności intelektualnej i wymuszony transfer technologii zostały określone jako "sfabrykowane kłamstwa".
W ocenie chińskich ekspertów wojna handlowa może potrwać nawet do 2035 r. Według Zhanga Yanshenga, głównego analityka w China Center for International Economic Exchanges, największa eskalacja będzie panować w latach 2021-2025, a w latach 2026-2035 mogą pójść w kierunku "racjonalnej kooperacji" zamiast "bezsensownej konfrontacji".
Według analityków Goldman Sachs (NYSE:GS) "impas w rozmowach handlowych może się przedłużać, rosną też szansę na dalsze podwyżki ceł".
Międzynarodowy Fundusz Walutowy podał w czwartkowym raporcie, że ciężar ceł USA na chińskie produkty przyjęli na siebie "niemal całkowicie" amerykańscy importerzy. MFW dodał, że deficyt w handlu między USA a Chinami (wymieniany przez Trumpa jako główny powód rozpoczęcia konfliktu handlowego), pozostał na "zasadniczo niezmienionym" poziomie mimo nałożenia ceł.
Amerykańska gospodarka wysyła niepokojące sygnały - indeksy PMI spadły dużo bardziej niż oczekiwano. W przemyśle PMI wyniósł 50,6 pkt wobec konsenus 52,7 pkt., a w usługach odczyt wskazał 50,9 pkt. vs konsensus 53,5 pkt.
W Europie na zamknięciu indeks Euro Stoxx 50 spadł 1,76 proc., niemiecki DAX spadł o 1,78 proc., brytyjski FTSE 100 stracił 1,41 proc., a francuski CAC 40 zniżkował 1,81 proc.
W indeksie szerokiego rynku Stoxx Europe 600 największy spadek notował sektor motoryzacyjny, który szedł w dół o 3 proc. Daimler spadł
prawie 7 proc.
Komisarz UE ds. handlu Cecilia Malstrom powiedziała w czwartek, że jest mało prawdopodobne, aby USA rozpoczęły wkrótce rozmowy z UE w sprawie handlu, bo strona amerykańska zajęta jest wojną handlową z Chinami i negocjacjami z Japonią, Meksykiem i Kanadą.
Z opublikowanego porządku obrad brytyjskiej Izby Gmin wynika, że w pierwszym tygodniu czerwca brak jest debaty nad umową ws. brexitu. Premier Theresa May informowała wcześniej, że chciałaby w tym czasie doprowadzić do czwartego głosowania nad porozumieniem ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Brytyjski rząd nadal wyraża jednak nadzieje, że dojdzie do głosowania w pierwszym tygodniu czerwca.
To konsekwencja ostrego sprzeciwu posłów przeciwko przedstawionemu tekstowi. We wtorek May przedstawiła założenia nowego projektu wraz z 10 ustępstwami (m.in. unią celną i zapowiedzią drugiego referendum), w ostatniej próbie zdobycia poparcia dla umowy ws. brexitu
Szefowa klubu parlamentarnego Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin Andrea Leadsom złożyła w środę rezygnację ze stanowiska. "Nie wierzę dłużej w to, że nasze podejście prowadzi do zrealizowania wyniku referendum" ws. wyjścia z Unii Europejskiej - oświadczyła.
Izbie Gmin Andrea Leadsom złożyła rezygnację ze stanowiska. "Nie wierzę dłużej w to, że nasze podejście prowadzi do zrealizowania wyniku referendum" ws. wyjścia z Unii Europejskiej" - oświadczyła.
Oczekuje się, że premier Wielkiej Brytanii w piątek ogłosi rezygnację z urzędu po tym, jak w środę doszło do "buntu w rządzie w związku z jej planem w sprawie brexitu" - podał w czwartek brytyjski dziennik "The Times". Podobne spekulacje opublikowały jeszcze „Daily Mail” i BBC.
Następca May zostanie wskazany w dwuetapowym procesie; dwóch ostatnich kandydatów zawalczy o głosy 125 tys. członków Partii Konserwatywnej - podał "Times".
W piątek szefowa rządu ma się spotkać z szefem klubu parlamentarnego (tzw. komitetu 1922) Grahamem Bradym.
Brytyjczycy głosują w czwartek w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Do wyborów dochodzi niespełna trzy lata po referendum, w którym zdecydowano o wyjściu W. Brytanii z UE.
„Nie wiadomo też na ile Partia Konserwatywna się nie rozpadnie – odejdą zwolennicy łagodnego kursu wobec UE. Brytyjska scena polityczna może stać się mocno rozbita, co poważnie zwiększy ryzyko +bezumownego+ Brexitu po 31 października” – wskazywał Marek Rogalski.
JP Morgan podniósł prawdopodobieństwo brexitu bez umowy do 25 proc. z 15 proc. Według bazowego scenariusza nowym premierem po Theresie May może zostać Boris Johnson, a w kraju może dojść do przyspieszonych wyborów i kolejnego odsunięcia w czasie terminu brexitu.
Natomiast w ocenie BNP Parbias prawdopodobieństwo opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię bez umowy wynosi 40 proc. (PAP Biznes)